Chciałbym przestrzec wszystkich Was przed wyjazdem w polskie tatry zimą, a ściślej mówiąc uprzedzić co tam na Was czeka. Szczególnie w okresie długich weekendów, świąt i ferii.
Kłopoty z dojazdem w polskie tatry zimą
Zacznijmy od komunikacji. Do Zakopanego można dostać się tylko na dwa sposoby. Albo bezpośrednio koleją, albo też dojechać do Krakowa, i z stamtąd spod dworca PKP jedną z dwóch konkurencyjnych linii autobusowych która sprawnie, bo w jedyne dwie godziny ( lub nawet krócej ) dostarczy nas do Zakopanego osławioną Zakopianką. A więc ponad godzinę szybciej niż pośpieszny pociąg relacji Kraków – Zakopane. Oczywiście nie piszę o transporcie własnym – bo on siłą rzeczy musi wieść Zakopianką. Problemy pojawiają się gdy zaczyna padać śnieg. Wtedy grzęźnie się na drodze na długie godziny, bez szans na dojazd do, lub wyjazd z Zakopanego a także na jakąkolwiek pomoc drogową. Dzieje się tak niestety nie tylko w czasie ataków zimy ale podczas masowych odwrotów turystów z gór np. tuż po nowym roku, lub gdy pogoda załamuje się tak radykalnie iż wszyscy dochodzą do wniosku że deszcz i tak spłucze resztki śniegu, więc nie ma sensu wydawać pieniędzy w górach i czekać nie wiadomo na co, tylko niezwłocznie udać się do domu. Podobny efekt występuje na kolei, gdzie naiwni ludzie mają nadzieję kupić sobie bilet 1 stycznia na 1 stycznia. Spotykają na dworcu tysiące osób myślących podobnie, koczujących przy dworcu i liczących na dodatkowe pociągi, zwroty biletów i inne takie cuda które się niestety nie zdarzają.
Dla tych którym się wydaje że opady śniegu paraliżują tylko ruch kołowy, a nie kolejowy pragnę nadmienić ze pociąg hotelowy Tetmajer relacji Zakopane – Gdynia, po ataku zimy, miał opóźnienia 14 godzin, a następnego dnia 8 godzin. Należy do tego dodać że planowy przejazd zajmuje 12 godzin.
Polskie tatry zimą – Komunikacja w Zakopanem
Kolejną niespodzianką jest transport w obrębie Zakopanego. Komunikacja PPKS chodzi regularnie do godz.17.oo – 18.oo. Potem jesteśmy skazani na dostanie się do miejsca naszego noclegu mikrobusem. Jeżeli wracacie Państwo np. w 4 osoby i chcecie gdzieś dojechać, kierowca oznajmi że bardzo chętnie was zawiezie, ale jak mu zapłacicie za CAŁY bus a więc za miejsc ( optymistycznie ) 10. Oczywiście im później jedziecie i im bardziej jesteście zdesperowani tym więcej zapłacicie. Rzecz jasna, po zapłaceniu za całego busa, po drodze kierowca chętnie zabierze po drodze innych klientów-którzy zapłacą osobno – za kurs sponsorowany już przez Państwa. Zdarza się że jedzie więcej osób niż jest miejsc, i ludzie albo stoją trzymając się czego popadnie albo też są upychani siłą na pozajmowanych już siedzeniach.
A, i jeszcze jedna ważna informacja. Kierowcy mikrobusów nie należy nigdy, pod żadnym pozorem prosić o bilet za przejazd. Dżentelmeni ci, mają obowiązek posiadania kas fiskalnych i sprzedawania biletów jak wszyscy, jednakże poproszenie o wydanie dowodu przejazdu przy płaceniu za transport może się skończyć fatalnie.
Polskie tatry zimą Gastronomia i noclegi
Sprawą oczywistą jest że wszystkie punkty gastronomiczne w szczycie sezonu są przepełnione i stracimy wiele czasu zamiast na wypoczynku stojąc w kolejce za obiadem.
Ceny tak jedzenia jak noclegów oraz szerzej opisanych usług transportowych są w szczycie sezonu ZNACZNIE wyższe niż poza, a także nie można ich negocjować.
Dla Narciarzy
Jeżeli chodzi o narty, to mimo że jakość utrzymania tras narciarskich i infrastruktury ( wyciągi) się poprawia, to jednak czas czekania w kolejce na wyciąg jest wciąż żenująco długi. Jeżeli chodzi o zjazdy z Kasprowego należy również powiedzieć że kiedy wieje silny wiatr nie można korzystać z kolejki linowej tam wiodącej. Oddzielną kwestią jest brak osobnych tras dla snowboardowców.
Dla spacerowiczów i turystów
Miłośnicy przechadzek zimowych po tatrzańskich dolinach też nie będą chyba usatysfakcjonowani tysiącami spacerowiczów w dolinie Chochołowskiej czy Kościeliskiej oraz przepełnionymi schroniskami gdzie kiedy indziej można by spokojnie wypić herbatę i zjeść coś ciepłego.
Radzę wiec dobrze się zastanowić przed wyjazdem w Tatry w okresie kanikuły.
Polskie tatry zimą Kiedy jechać, jeśli jechać
Jak więc zaplanować wyjazd w Polskie Tatry aby odpocząć, nie przepłacić i nie martwić się o zła pogodę ani o nic innego ?
Planować terminy wyjazdu w lutym i w marcu. Korzyści są następujące:
- dłuższy dzień pozwala na dłuższą zabawę na śniegu
- pewniejsza pogoda ( zwłaszcza marzec jest słoneczny i bez opadów)
- niższe ceny noclegów, jedzenia i usług
- większy wybór powyższych i możliwość potargowania się
- mniejszy tłok wszędzie – na Krupówkach, na stoku, w knajpie.
Dla wszystkich którzy mają ochotę na ambitniejszą działalność w górach od górskich wędrówek, przez ekstremalne narciarstwo, po alpinizm polecam wykupienie sobie ubezpieczenia z opcją zawierającą uprawianie sportów ekstremalnych. Takie ubezpieczenie zupełnie tanio zapewni nam pokrycie kosztów leczenia itp. Co prawda w Polsce za akcję ratunkową jeszcze nic się nie płaci ale nie należy zapominać że Polskie tatry to tylko 1/5 powierzchni, a wiele szlaków graniowych jest również pasmem granicznym. Polecam polisę w Europejskich Ubezpieczeniach Podróży (http://www.europejskie.com.pl). Jest to najlepszy produkt tego typu w kraju.
Polskie tatry zimą Kiedy nie ma pogody
Ale co robić kiedy pogoda uniemożliwia jakąkolwiek działalność górska a nie chcemy wydawać pieniędzy w barach? Czy musimy siedzieć w domu lub chodzić po zatłoczonych szlakach spacerowych?
Otóż nie. Moja recepta jest dosyć prosta. Narty biegowe, a najlepiej Tourowe, nazywane również backcountry. Ten rodzaj narciarstwa zdobywa w europie i na całym świecie coraz więcej zwolenników. Jakie są zalety tego typu aktywności?
- Nie trzeba mieć żadnych umiejętności narciarskich żeby się na nich poruszać.
- Pozwalają nam one dotrzeć gdziekolwiek chcemy. Można się nimi poruszać swobodnie po przetartych szlakach np. w dolinie Kościeliskiej a wejście na teren TPN z nimi nie stanowi problemu.
- Możemy się nimi poruszać w głębokim śniegu, i zwiedzać miejsca niedostępne dla pieszych turystów.
- Pozwalają na szybkie przemieszczanie się nawet po płaskim terenie.
- Są wyjątkowo mało urazowe. Posiadają specjalne miękkie wiązania uniemożliwiające kontuzje w razie upadków, a także miękkie buty z trekkingowymi podeszwami pozwalające nam pokonać pieszo szczególnie strome i niebezpieczne fragmenty trasy.
- Oferują nam wolność. W przeciwieństwie do nart zjazdowych gdzie jesteśmy skazani na stok z wyciągiem, tutaj możemy sobie jechać gdzie nas oczy poniosą, a biorąc ze sobą plecak ze sprzętem biwakowym i jedzeniem możemy sobie pozwolić na kilkudniowe wycieczki bez kontaktu z cywilizacją.
- Te narty nie psują się i nie wychodzą z mody. Ja osobiście korzystałem z nart które mam od dwóch lat a wiosną 2001 roku przeszedłem w nich Spitsbergen.
Cały sprzęt tego typu można nabyć w Warszawie w Sklepie Podróżnika przy ul. Grójeckiej 46/50. tel 0 prefix 22 822 44 56.
Oczywiście narty to nie jedyny sposób na kiepską pogodę. Możliwości jest wiele, ale zamiast improwizować, lepiej wcześniej sobie znaleźć na terenie Tatr alternatywne atrakcje.
Może to być zwiedzanie muzeów, jaskiń, wycieczki na Słowacką część Tatr, spektakl w Teatrze Witkacego w Zakopanem i wiele innych. Zwiedzanie tatrzańskich dolin i wędrówki szlakami – byle nie tymi największymi.
Jeśli mogę poradzić coś od siebie – nie róbcie Państwo tego co wszyscy. Skręćcie gdzieś w boczny szlak, nie tam gdzie tłum prowadzi, ale gdzie można się zadumać i poczuć że naprawdę się odpoczywa. W górach.
Rafał Król