Ile Merino w merino ma sens?

Ile Merino w merino ma sens?

Wstęp

Ostatnie 20 lat to coraz większe ssanie na światowym rynku na odzież z wełny merynosów (merino). Ostatnie lata popyt dodatkowo podbijają Chiny które odkryły merino podobnie jak puch. Merino to współczesne złote runo, symbol luksusu i produktów premium. Innymi słowy, tego co najlepsze. Więc pod naszywką „merino” łatwo jest sprzedać więcej i co najważniejsze – drożej. Ten artykuł jest o tym jak branża outdoorowa wykorzystuje niewiedzę i dobrą wolę konsumentów.

Gdzie się hoduje merynosy?

Światowej klasy wełna merino powstaje z certyfikowanych hodowli w trzech miejscach. Australia, Nowa Zelandia i Tasmania. I koniec. Wełna z merynosów hodowanych w Europie jest dużo gorsza, a chińskie merino to już w ogóle dno. Pierwsza wskazówka – kupujcie merino tylko z tych trzech lokalizacji. Szanowani producenci znakują nawet hodowle i miejsce pochodzenia wełny.

Jakie własności ma wełna merino 100%?

Prawdziwa czysta wełna z merynosów ma wiele niezwykłych własności:

– jest bardzo trwała mechanicznie i się nie mechaci oraz nie pilinguje

– nie drapie i nie swędzi ( bo jest zbudowana z bardzo cienkich włókien o średnicy od 16 do 26 mikronów). 1 mm – 1000 mikronów. Wełna która drapie to taka której średnica jest większa niż 35 mikronów. I jest dla człowieka niezwykle miła w dotyku i przyjemna

– jest pusta w środku. A tak naprawdę zawiera cieńsze włókna (fibryle) między którymi jest powietrze. Z tej pustości wynika szereg innych własności

– nawet gdy ją przepocimy to ona grzeje a więc się nie wychładzamy

– wnętrze włókien z fibrylami mogą pochłonąć aż 36 % wagi własnej wody w ten sposób że sama dzianina jest z zewnątrz sucha. Żadne inne włókno nie umie wchłonąć aż tyle wody!

– to że na zewnątrz włókien jest sucho sprawia że bakterie ani grzyby nie mogą się tam rozwijać

– a skoro jest antybakteryjna to również nie śmierdzi

– wełna merino zatrzymuje dużo ciepłego powietrza między swoimi włóknami ale także w środku między fibrylami. Dzięki temu jest cieplejsza niż inne włókna

– wełna ( akurat ta tania też) jest niepalna i iskra z ogniska nie wypali nam dziury

– posiada własności samoczyszczące i w ogóle mniej się brudzi. Do czystej wełny merino brud się po prostu nie „klei”

– nie trzeba jej często prać, wystarczy nawet po dłuższym wyjeździe ja gruntownie przewietrzyć

Ale merino ma też wady:

–  jest bardzo droga

–  jest ciężka

–  bardzo długo schnie

–  elektryzuje się

– trzeba ją umiejętnie prać w niskich temperaturach i odpowiednich środkach

Dlaczego producenci mieszają wełnę z syntetykiem?

Powody dobre

Generalnie z kilku powodów. Małe domieszki mogą wzmacniać niektóre produkty lub nadawać im określone własności. W szczególności w skarpetach może być spory procentowy udział poliamidu bo tworzy on mocną konstrukcję- siatkę na której osadzona jest właściwa przędza wełniana. Robi się to po to aby skarpeta nie przetarła się na pięcie. Skarpety mogą zawierać nawet 30-40% poliamidu i 10 % elastanu czy spandexu dla elastyczności. Trochę mniej nylonu i elastanu dodaje się do technicznych, przylegających majtek, tak aby materiał był wytrzymały i dobrze pracował podczas wysiłku i ćwiczeń. Zdecydowanie najmniej albo w ogóle nie powinno domieszek sztucznych włókien w bluzach i kalesonach. Dlaczego? Dlatego, że krój i przeznaczenie tych ubrań jest takie żeby można nosić je dłużej i czuć większy komfort. To były powody dobre. A teraz niedobre.

Powody niedobre

Nazwa „merino” uzasadnia wyższą cenę, więc na „merino” można więcej zarobić. Poza tym producenci którzy mieszają w swoich produktach wełnę z syntetykiem robią to dlatego, że mają wełnę merino o nie najlepszych parametrach. Gdy się ją wyprzędzie ze sztucznym włóknem to można się „pozbyć” wad wełny o niezbyt dobrych parametrach. I tak na przykład zbyt grube włókna które już by mogły drapać miesza się z cienkimi nićmi poliestrowymi. Albo gdy wełna merino ma bardzo słabe włókna i zaczęłaby szybko się pruć i mechacić dodanie dużej ilości syntetyku pozwala ukryć te wady. Czyli domieszka pozwala sprzedać jako merino coś, co gdyby nie miało domieszek szybko byśmy reklamowali.

Jak się tłumaczą producenci

Producenci zazwyczaj podnoszą wyżej wymienione kwestie jako powody domieszek. Np. piszą że dodają nylonu żeby wełna się nie wycierała i nie pilligowała, albo żeby miała bardziej techniczny krój. Albo że dodają 50 % lyocellu do 50% wełny merino aby koszula na lato była bardziej przewiewna. Z tym, że jak ktoś ma garnitur z wełnianego tropiku czy koszulę safari ze 100% wełny merino ten wie, że Lyocell zmniejsza koszty produktu i …. optymalizuje zyski.

Ad vocem niejako

W ogóle techniczny krój i super obcisłość to nie jest dobre zastosowanie dla wełny. Bo wełna najlepiej sprawdza się w umiarkowanym wysiłku, przy długich ekspedycjach i codziennym wysiłku. I wełna wcale nie potrzebuje elastyku żeby być elastyczna. Dobrej jakości jersey z merino jest elastyczny sam z siebie bo wynika ze struktury dzianiny. Nawet płaskie szwy nie są konieczne, ważne tylko aby nie przebiegały w uciążliwych miejscach gdzie będą się stykać z pasami nośnymi plecaka.

Ile % domieszek w merino jest OK?

Generalnie im mniej domieszek tym lepiej. Już domieszki rzędu 10% sprawiają że odzież zaczyna śmierdzieć przy dłuższym użytkowaniu czyli że na tej syntetycznej części gromadzą się bakterie które rozkładają nasz pot, łój i martwy naskórek. Co do odzieży jak dla mnie maksymalną akceptowalną ilością domieszek jest 85% wełny merino i 15% domieszek syntetycznych. Mniejsza ilość merino wpływa już na komfort, brzydkie zapachy i szybkość brudzenia. W skarpetach można wytrzymać większą ilość poliamidu i elastanu ale bez przesady.

Ile % merino w merino działa?

I teraz powstaje pytanie: czy bielizna termoaktywna która zawiera 40,50 czy nawet 60 % wełny merino a resztę domieszek syntetycznych posiada własności 100% wełny merino?

Odpowiedź brzmi – NIE.

Bielizna która zawiera 40-60% merino ma tylko jedną zaletę – jest trochę cieplejsza niż syntetyk.

Poza tym ma wszystkie wady wełny i dodatkowo wady syntetyku:

– wchłania i kumuluje brzydkie zapachy

– dłużej schnie

– jest cięższa

– nie można jej prać w mocniejszych detergentach z uwagi na zawartość wełny i trzeba o nią bardziej dbać

Ale są dwie dobre technologie na domieszki syntetyczne

Są na rynku dwie technologie które fajnie wykorzystują domieszki syntetyczne, w taki sposób że wzmacniają działanie wełny merino, a nie ją pogarszają.

Core Spun

Technologia Core Spun to oplatanie bardzo cienkich „rdzeni” nylonowych wełną merino. Nitka Core Spun na zewnątrz ma merino, ale w środku jest syntetyk. To bardzo fajny patent, bo nasze ciało dotyka tyko i wyłącznie miłej wełny merino, a ukryta pod wełną siatka daje mocne „rusztowanie” i większą trwałość odzieży. Dlatego waśnie na markowych majtkach z merino możecie przeczytać „100% merino next to skin” choć w składzie jest napisane 83% merino i 17 % dodatków syntetycznych w różnych proporcjach.

Zazwyczaj w odzieży Core Spun to 87% wełny merino i 13 % poliamidu. W majtkach które muszą bardziej mechanicznie pracować Core Spun to może być 83 % wełny, 12 % poliamidu i 5 % elastanu. Jak widać udział wełny oscyluje wokół 85 %.

Sandwicze czyli warstwy

Kilka firm stosuje w bieliźnie termoaktywnej dwie warstwy. Merino i syntetyk. Ale nie są to włókna splecione razem, tylko dwie osobne warstwy o zupełnie różnym składzie ( i własnościach). Omówię to na przykładzie bielizny termoaktywnej marki Helly Hansen która nazywa się Lifa Merino. Od strony ciała mamy warstwę Lifa czyli polipropylenu. Polipropylen to włókno hydrofobowe które chłonie najmniej wody ze wszystkich znanych włókien i bardzo szybko schnie. Na nim znajduje się warstwa ze 100% wełny merino. Taka kanapka ma wszystkie zalety wełny i nie ma jej wad ( bo dzięki warstwie Lifa szybko schnie i szybko odbiera pot) a dzięki wełnie jest ciepła. Choć skład materiałowy na takim ubraniu jest (według wagi!)  57% wełny merino i 43% polipropylenu, to jednak są to dwie osobne warstwy po 100% wełny merino i 100% polipropylenu.

I kosmiczna ciekawostka

Przyszłość to bielizna bezszwowa z udziałem merino i innych składników o różnych składach w zależności od części ciała, jego ciepłoty i tego jak bardzo się poci. Tu już mamy do czynienia z mapowaniem ciała ( body mapping). Kto jest zainteresowany niech sobie poczyta o technologii Helly Hansen H1 Pro LIFA Seamless.

Wnioski końcowe

Jeżeli kupujecie bieliznę termoaktywną o składzie 100% merino dostajecie nie tylko w pełni ekologiczny produkt który można recyklingować, ale także gwarancję że to najwyższej jakości wełna merino. Taka , która posłuży Wam wiele, wiele lat.  Fakt że nie ma domieszek świadczy o tym że jest wykonana z najcieńszych, najdłuższych, najwytrzymalszych włókien, których nie trzeba „wspomagać” poliamidem ani poliestrem bo same z siebie są doskonałej jakości. Warto dodać że tym trudniej jest uzyskać produkt premium im niższa jest gramatura wełny użytej do produkcji odzieży. O ile sporo jest producentów którzy oferuję bieliznę 100% merino w gramaturze 200- 220 g/m2 o tyle bardzo niewielu produkuje super delikatną letnią wełnę o gramaturze 150 g/m2 czy nawet 120 g/m2. To jest dopiero mistrzostwo!

Produkty które mają w nazwie MERINO a zawierają wełnę merino w ilości mniej niż 80 % nie są moim zdaniem godne uwagi. Za ich cenę można bez problemu dostać bieliznę syntetyczną bez wad wynikających z domieszek wełny.

Osobiście uważam że produkty które mają w składzie wełny merino mniej niż 50% w ogóle nie powinny mieć takiej nazwy. Sądzę, że dużo uczciwiej byłoby w nazwie napisać „z dodatkiem merino” albo „zawiera merino”. Swego czasu firma Viking oferowała bardzo dobrą bieliznę termoaktywną o składzie 50% Primaloft i 50% Merino Wool Blend. Bielizna nazywała się Primus Pro Primaloft, i to było moim zdaniem uczciwe.

Bo klient łatwo zobaczy na kartonie duży kuszący napis MERINO, za to rzadko sięgnie do przywieszki gdzie small printem jest napisane „merino 40%”.

Rafał Król

Marzec 2022

Na zdjęciu tytułowym bluzka marki Helly Hansen 100% merino w gramaturze 150 g/m 2.