Audycja radiowa Hornstrandir
Audycja radiowa, zapraszamy do wysłuchania (wystarczy kliknąć ten tekst)
Galeria ekspedycja Hornstrandir
Oto wybrane fotografie na których możecie obejrzeć naszą ekipę podczas ekspedycji. Zdjęcia wybrałem tak, aby zilustrować dziennik wyprawy i nasze przygody. Proponuję oglądać zdjęcia po lekturze dziennika wyprawy. Życzę miłych wrażeń! Rafał Król
Okazały murowany dom latarnika to jedyna murowana budowla.
Zejście do drogi krajowej. Do Isafjordur jest prawie tak daleko do Reykjaviku. Droga wzdłuż fjordów jest wiele razy dłuższa niż w linii prostej.
Wszystko mokre od opadu marznacego deszczu. Zostawiamy mokre rzeczy w przedsionku.
Wieje i pada. Łatwo o odmrożenia.
Pomost w zatoce Latral.
Dom latarnika od strony lądu to osłonięte miejsce dobre na posiłek.
Po dobie podróży i braku snu z radością znajdujemy miejsce na biwak.
Połać śniegu pod barierą skalną.
Kąpiel po tylu dniach wzmacnia nasze morale.
Sprzęt do asekuracji oraz raki są absolutnie niezbędne.
W końcu, po dwóch dniach widać fjord i zejście.
Przełeęcz to zawsze dobre miejsce na biwak.
Witaminy! Po tylu dniach! Jak tu się powstrzymać?
Wnętrze baraku – reliktu Zimnej Wojny.
Próa budowania okularó na lodowiec dla zapominalskiego.
Po kilkunastu godzinach wędrówki przez lodowiec rozbijamy się przy pierwszych skałach.
Obniżenie terenu i zlewisko wielu strumieni.
Odciągamy namioty i zabezpieczamy obóz przed wiatrem czym się da.
Po ustąpieniu wody otwiera się przed nami tunel między skałami.
Buty pękają od ostrych skał.
Rozlewisko do pokonania.
Po wulkanicznym piachu moża wędrować bez sandałów.
Przeprawa przez deltę.
Wieczorne fotografowanie.
Podejście na garb. Hornbjarg.
Obejście jeziora.
Wieczorne dmuchanie materca.
W końcu z drugiej strony bariery skalnej.
Domek ratunkowy z panelem słonecznym.
Kolejna zatoka.
Po cały dniu wędróki nie widać żadnego końca.
Po tej pochylni latarnik wciąga zapasy które przypływają łodzią.
Ponad 500 m przewyższenia. W tle kolejni podchodzący.
Lotnisko w Isafjordur. Tutaj następuje finalne pakowanie na wyprawę.
Biwak ponad jeziorem.
Trzeba się spieszyć nawet w trudnym terenie. Odpływ trwa tylko kilka godzin.
Woda w du zym basenie ma przez cały rok 38C.
Taki żarcik. To nie plaża z deską surfingową ale materac do spania. Jest aż 4C.
Odpoczynek na lodowcu.
Wchodzimy na statek.
Na Hornbjargu.
Dotarliśmy do lodowca. Trzeba się przebrać.
Pakowanie nadbagażu na lotnisku w Warszawie.
Hornbjarg od strony doliny.
Tędy da sięprzejść tylko podczas odpływu.
Rzeki do pokonania.
Pierwsze kilometry pokazują nam że tutaj szlaku nie będzie.
But po prowizorycznej naprawie.
But pęknięty na podeszwie wzdłóż stopy.
Białe niczym kości wielorybów belki drewna dryftowego.
Przeprawa przez deltę. Idzie przypływ.
Cała ekipa na tle fjordu w Isafjordur.
Przeprawa przez most z bali dryftowych.
Amerykańska baza radarowa – budynek z betonowych prefabrykatów.
Najlepszym miejscem na nocleg jest połać śniegu.
Nasze obozowisko widzane z moreny.
Jokullbunga to najwyższy punkt na całym Hornstrandirze. Na szczycie jesteśmy już podczas załamania pogody.
Przeszliśmy! Buziak z radości.
Czekamy na busa. Przerwa na suszenie namiotów i posiłek.
Nadbrzeżne skały.
Na lodowcu siedem osó musi iść w jednym tempie.
Nasze cieżkie plecaki i trasa zostawiają ślady na plecach.
Wędrówka przez strefę zalewaną podczsa przypływów.
Zachód słońca przy Hornbjargu.
Dokładnie tą ścianę musimy pokonać.
Rzadkość – ruiny osady.
Widok w dół. Ponad 400 m!
Robi się bardzo zimno. To od lodowca, którego jeszcze nie widać.
Cała ekipa z bagażami w pontonie. Ciasno.
W końcu zatoka z basenami geotermalnymi.
Kolejna malownicza przełęcz.
Fantastyczny, surrealistyczny wodospad spadający wprost na plażę.
Ostrożne rozstawianie namiotów na wietrze.
Wiatr miota nami na skalnym pustkowiu.
Ponton rozwozi ludzi i ładunki do zatok.
Spoglądanie w przepaść.
Ścieżka wśró bażyn.
Warto było przeprawiać się przez deltę, żeby ominąć takie kaniony.
Kolejne rumowsko do pokonania.
W ścianie.
Tutaj morze wyrzuca przedziwne ogranzimy na brzeg.
Podejście na lodowcu Drangajokull.
Sprawna akcja zjazdowa.
Wśród traw podgląa nas sporo polarnych lisków.
Skalny płaskowyż wita nas wzbierajacymi jeziorami i rzekami.
W dolinach często czeka nas przeprawa przez bagno.
Staramy sięzabezpieczyć bagaże przed marznącym deszczem.
Jedna z wielu przepraw przez rzekę.
Na Hornstrandirze nie ma problemów z wodą.
Galeria natura Hornstrandir
Zdjęcia w tej galerii to tak naprawdę prace z wystawy moich fotografii poświęconych ekspedycji na Hornstrandir. Celem wystawy nie było pokazanie wyprawy, ale przyrody Islandii, jej barw i ogromu. Jeżeli gdzieś występują ludzie, to w oddali, w tle. Wiele z tych zdjęć zawiera ukryte smaczki i swoiste tajemnice, ale każdy powinien je odkryć sam, na własny użytek. Radzę też aby oglądać te prace po lekturze dziennika wyprawy. Życzę miłych wrażeń!
Rafał Król
Statek który wiezie nas na Hornstrandir wzburza potężne fale.
Bariera skalna Trollaskard.
Betonowe baraki. Pozostałość po bazie radarowej DEW.
Pomału pniemy się coraz wyżej. W oddali zatoka Latral gdzie lądowaliśmy.
Jezioro Fljotsvatn. W oddali widać Cieśninę Duńską.
Do skały w oddali jest ponad 20 km.
Wybrzeże Hornstrandiru.
Pięknie zerodowana góra Altsfell.
Pastelowe światło Arktyki.
Pastelowe światło Arktyki.
Pastelowe światło Arktyki.
„Polowanie” na fokę.
W oddali wizytówka Hornstrandiru – Hornbjarg.
Bazaltowe „mury” są dziełem wulkanów.
Mroczne przejście brzegiem jest możliwe tylko podczzas odpływu.
Pastelowe światło Arktyki.
Pastelowe światło Arktyki.
Hornbjarg czyli 534 m wysokości.
Na wprost ponad 200 km dalej znajduje się Grenlandia.
Hornstrandir Ekspedycja
Hornbjarg od strony lądu. Za grzbietem skał z prawej strony znajduje się urwisko i morze.
W wielu miejscach nie ma brzegu na który dałoby się zejść.
Urwiste brzegi Hornstrandiru.
Rozległa łąka jest w istocie bagnem przez które trzeba szukać przejścia.
Ze skalnych urwisk kilka razy dziennie schodziło się do zabagnionych dolin.
Następny biwak dopiero za skalnym garbem w oddali. Czerwienie i fiolety na tej wyprawie występowały wyjątkowo rzadko.
Piaskownica.
Lodowiec Drangajokull.
Na kamiennym płaskowyżu Ofeigsfjardarheidi.
Mapy Hornstrandir
Tutaj zamieszczamy kilka map. Można na nich zobaczyć nie tylko gdzie leży Islandia i Fiordy Zachodnie (Westfjords), ale nawet naszą dokładną trasę.
Rafał Król
Kula Ziemska i Islandia.
Islandia i park narodowy Hornstrandir.
Hornstandir, lodowiec Drangajokull i płaskowyż
Wyznaczone miejsca biwakowe w parku narodowym Hornstrandir.
Trasa naszej ekspedycji.
Sponsorzy
Podczas ekspedycji używaliśmy następującego sprzętu:
Helly Hansen – odzież od bielizny po zewnętrzną odzież membranową
Meindl – buty
Keen- sandały do przepraw przez rzeki
Czystoziarnisty – batony energetyczne
Mountain House – żywność liofilzowana
Garmin- GPS
MSR – akcesoria biwakowe
Cascade Design – maty i materace do spania
Robert’s Outdoor Equipment – śpiwory i kamizelki puchowe
Serdecznie podziękowania dla firmy Credin, firmy Paker, Sklepu Podróżnika, Helly Hansen Polska, Islandczyków i uczestników wyprawy oraz naszych rodzin za wsparcie.
Specjalne podziękowanie dla uczestników ekspedycji za zaufanie i cierpliwość. Rafał Król