Wyjazd do Chin – Trasa Prezydencka 2006

Miejsce i czas

03Wyjazd miał miejsce na przełomie września i października 2006 roku. W tempie, które zaiste można nazwać współczesnym chińskim tempem, w ciągu 16 dni zobaczyliśmy Pekin, Luoyang (z Shaolin i grotami Longmen), Xian, Shanghai, Suzhou, Guilin, Yangshuo, Kanton, Hongkong i Macao. Poruszaliśmy się statkami (po rzece Li, a także pomiędzy Kantonem, Hongkongiem i Macao), łodziami (Luzhi), autobusami, minibusami (Yangshuo), rikszami (Pekin), nocnymi pociągami sypialnymi (Pekin-Luoyang), pociągami dziennymi (Luoyang-Xian), superpociągami (Shanghai, z prędkością 430 km/godz!!!), samolotami na liniach wewnętrznych. Czasami – chyba ku własnemu zdumieniu! – przychodziło nam przejść gdzieś piechotą, natomiast nie było takiej okazji by skorzystać z roweru, tak jednoznacznie kojarzonego z Chinami. Udało nam się zobaczyć chińską operę i tańce stylizowane na epokę Tang. Widzieliśmy w Guilin widowisko „światło i dźwięk” na ponad 600 aktorów i nocny pokaz świateł nad Hongkongiem. Zachwyciliśmy się występami akrobatów w Shanghaiu i pokazem sztuk walki w Shaolin. Wydawaliśmy pieniądze w sklepach z nefrytami, z perłami, z ceramiką i wyrobami w stylu cloisonne, ze złotem, z chińską medycyną i chińską herbatą, z jedwabiem (ach! z jedwabiem!), na straganach, w sklepach i w kasynach gry, na ulicach i w eleganckich butikach. Najedliśmy się cudów chińskiej kuchni, od pierożków po kaczkę po pekińsku. Spróbowaliśmy chińskiego piwa (może być) i chińskiego wina (nie może być). Zdjęć przywieźliśmy tyle, że nie sposób opowiedzieć o wszystkim w czasie krótszym niż kilka godzin. Ponieważ jednak chcemy opowiadać o naszej wyprawie do Chin więc skutecznie udało się zredukować liczbę osób, o których możemy powiedzieć „nasi znajomi”…

A nazwa „Trasa Prezydencka” pochodzi od tego, że swego czasu pokonał ją podczas wizyty w Chinach jeden z byłych prezydentów USA.

Historia

04Nawet nie będę próbował się za to brać. Chciałbym tylko przypomnieć anegdotę przypisywaną Czou En Lajowi, ongiś premierowi Chińskiej Republiki Ludowej, który na początku lat 70-tych XX wieku w rozmowie z Henry Kissingerem, ówczesnym sekretarzem stanu USA, miał stwierdzić, że jest jeszcze nieco zbyt wcześnie by oceniać efekty Rewolucji Francuskiej…

Pozostaje zatem – prócz perspektywy geograficznej (kraj wielkości Europy) i perspektywy demograficznej (ludność trzykroć bardziej liczna niż ludność Unii Europejskiej) – pamiętać o perspektywie historycznej. Wielka część z tego co otacza dzisiejszych Chińczyków niesie ze sobą bagaż kilku tysięcy lat tradycji, kultury czy zwyczaju. Nie wolno dać się zmylić tym, że nasz rozmówca swobodnie posługuje się angielskim, krój ubrań nie odbiega od naszego, a gwiazdy piosenki czy sportu cieszą się podobnym uwielbieniem jak w Europie. Jesteś w Chinach. Jesteś na innej planecie.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Rafał Król
Rafał Królhttp://rafalkrol.pl
Eksplorator światów i ikonoklasta.