Mauritius 2002

Informacje dodatkowe

Dogadywanie się – normalnie mieszkańcy wyspy rozmawiają po kreolsku. Choć dla nas brzmi to jak francuski to jednak Francuzi nic lub niewiele z tego rozumieją. Wszelako pokrewieństwo jest bliskie i językiem Woltera można się dogadać. Ponieważ w szkołach uczy się od początku angielskiego, więc praktycznie ze wszystkimi można też dogadać się po angielsku.

Pieniądze- wymiana bez problemu, w bankach lub hotelach; karty w powszechnym użyciu

Hotele – Mauritius postawił na turystykę „masową-do-pewnego-stopnia”. Z jednej strony jest bardzo dużo dobrych hoteli wyposażonych we wszystko co turyście potrzeba, ale nie ma kombinatów turystycznych i plaż wypełnionych milionem Niemców lub Anglików. Zgodnie z tym, co słyszałem na Mauritius nie latają czartery, a wyłącznie samoloty rejsowe, a bariera finansowa przy kupnie biletu skutecznie eliminuje hordy turystów. Każdy hotel jest wydzieloną enklawą z kawiarnią, restauracją, basenami, przystanią i własną plażą. Na upartego można z niego nie wychodzić przez cały czas pobytu…

Na osoby o bardziej ograniczonym budżecie czekają mniejsze domy z pokojami do wynajęcia. Najłatwiej o nie w miasteczkach, choć i poza nimi zdarzają się ładne miejsca.

Czystość – zdecydowanie tak. Może kiedyś będzie tak i w Polsce?

Rum – po prostu koniecznie. Może być z kolą.

Pamiątki, zakupy, prezenty – ponownie rum. Można kupić herbatę z Bois Cheri. Sporo ciekawej oferty w tekstyliach. No i – ale to dla pasjonatów – Mauritius słynie z produkcji drewnianych modeli statków! Jeśli ktoś bardzo chce może sobie kupić precyzyjnie wykonany model żaglowca ze wszystkimi detalami. Sprawdzi się jako ozdoba klasycznego gabinetu. W małych mieszkaniach nie sprawdzi się…

Hinduskie filmy w telewizji – jeśli tego nie znacie koniecznie poświęćcie tej rozrywce jakiś wieczór! Ze względu na to, że większość mieszkańców wyspy jest pochodzenia hinduskiego, a więzy z krajem ojców są ciągle żywe jeden z kanałów miejscowej telewizji jest dedykowany do tego odbiorcy. Wracamy do filmów… Tak zwane Bollywood, czyli hinduskie wytwórnie filmowe w okolicach Bombaju wypuszczają co roku ogromną masę filmów. Filmy te są potwornie schematyczne – ona, piękna dziewczyna i on, beznadziejnie w niej zakochany – wplątani są w jakąś aferę. Albo ma ona posmak kryminalny, albo rodzina jest związkowi młodych przeciwna. Od początku wiadomo kto jest dobry, a kto szwarccharakter. Dialogi są bardzo proste. Nie zdziwcie się, kiedy podczas strasznej strzelaniny nagle wszyscy na planie – ci dopiero co zabici i ci jeszcze żywi – powstają z ziemi i tańczą śpiewając jakiś przebój. Potem „zabici” ponownie się położą, a „żywi” zaczną strzelać od nowa. Dla mnie wieczorne oglądanie tych filmów było jak narkotyk…

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Rafał Król
Rafał Królhttp://rafalkrol.pl
Eksplorator światów i ikonoklasta.