Nie chciałbym nigdy robić takich aktualności.. (Iran Bam)
Piątek, 26 grudnia 2003
Co najmniej 25 tysięcy osób zginęło w trzęsieniu ziemi, które nawiedziło 200-tysięczne miasto Bam w południowo-wschodnim Iranie – podała agencja AFP, powołując się na irańskie źródła medyczne.
Dziś wiemy, że faktyczna liczba ofiar śmiertelnych wyniosła około 40 tysięcy.
Ja z Kasią zafascynowani jesteśmy Persją, Iranem i wszystkim co się z tym łączy.
W Bam byliśmy w lipcu 2001. Jedzie się sto kilkadziesiąt kilometrów z Kermanu (gdzie nie ma nic szczególnie fascynującego) tylko po to by zobaczyć niezwykłe gliniane miasto. Robi niesamowite wrażenie – to nie jest, pardon, to nie była grupka lepianek, to było wielkie, schowane za potężnymi murami miasto z ulicami, kilkoma wieńcami murów itd. Nie dziwota, że nigdy nie było zdobyte. Ze szczytu cytadeli rozciągał się widok na pustynie dokoła. Ale nie była to taka czysta pustynia – pod powierzchnią ziemi od paru tysięcy lat znajduje się system irygacyjny doprowadzający wodę. Parę tysięcy lat być może oznacza ponad cztery tysiące lat. Nazywa się toto „quanat” i zgadnij od czego pochodzą takie słowa jak „kanał” czy „channel”. Aha, wcale się nie mylisz…
Jak usłyszałem o tym co się stało w Bam po prostu chciało mi się płakać. Bo raz, to jest niesamowita tragedia – te dziesiątki tysięcy ludzi umierających nagle w ciągu jednej nocy, a mamy do Irańczyków zdecydowanie sympatyczne nastawienie. I bałwańskie komentarze o glinianych lepiankach, w jakich tam żyją. Bo to nie są lepianki tylko domy – zapewne lepsze na ten klimat od czegokolwiek innego. A glina jest dostępnym, tanim i miejscowym materiałem, z którego można robić cuda, vide: Arg e-Bam, czyli twierdza. Ciekawe, że jak huragan przejdzie przez Florydę to nikt nie mówi o rozsypujących się domach ze sklejki i płyty spilśnionej (choć to prawda).
A po drugie, sama twierdza Bam. I taka smutna, cholernie smutna refleksja – jeśli oni odbudowywali to od 1953 roku, to nawet jeśli od zaraz wezmą się za odbudowę to za mojego życia pewnie nie uda im się doprowadzić tego do stanu jaki ja widziałem… Czyli z mojego, osobniczego punktu widzenia – już NIGDY to nie będzie tak wyglądało…
Smutne, cholera jasna!!!
Michał Jaworski