Trasa i historia
Trasa
Podczas tej podróży podążaliśmy następującą trasą:
● Warszawa – Gunns Camp w Delcie Okavango (przelot przez Frankfurt, Windhoek i Maun)
● przelot do Parku Narodowego Chobe (Botswana)
● Victoria Falls (Zimbabwe) oraz krótka wizyta w Livingstone (Zambia)
● przelot do Windhoek (Namibia)
● wydmy Sossusvlei w Naukluft National Park
● powrót do Windhoek
● przejazd pociągiem Desert Express do Swakopmund nad wybrzeżem atlantyckim
● Swakopmund i Walvis Bay
● przejazd do Windhoek
● przelot do Kapsztadu (RPA)
● powrót do Warszawy
Łącznie zajęło nam to 15 dni.
O historii słów kilka
Na terytorium Botswany od niepamiętnych czasów, od neolitu zamieszkują myśliwi-zbieracze, Buszmeni. Ich życie nie zmieniało się aż do pojawienia się współczesnej cywilizacji. Półtora tysiąca lat temu z terenów Kongo przywędrowały plemiona Bantu, które założyły tutaj swoje państwa rywalizujące z Wielkim Zimbabwe. Niewiele jednak działo się przez następne stulecia. Od początku XIX wieku terytorium zarządzali Brytyjczycy, zaś od 1966 roku Republika Botswany jest niepodległym krajem.
Tak jak w Botswanie historię Namibii rozpoczynają Buszmeni San. 2600 lat temu na te terytoria przyszły pierwsze ludy (Khoikhoi), które zajmowały się pasterstwem. Plemiona Bantu i Herero trafiły na te niegościnne tereny jeszcze później. Dopiero w 1884 roku rozpoczął się okres kolonialny – cesarskie Niemcy stworzyły tutaj Niemiecką Afrykę Południowo-Zachodnią. O tym, że nie było spokojnie świadczy wystawiony w Windhoek pomnik niemieckich żołnierzy, którzy polegli w walkach z miejscowymi plemionami. Po rozpoczęciu I wojny światowej wojska południowoafrykańskie wkroczyły na tereny Namibii i w lipcu 1915 roku skończyło się panowanie Niemców. Od tej pory aż do 1990 roku Namibia była pod protektoratem RPA. Trójstronny traktat między Kubą, RPA i Angolą przyniósł krajowi niepodległość. Do dzisiaj w tym kraju zaskakują ciągle niemieckie akcenty, nazwy miejsc i ulic, obecność języka itd. Nie jesteśmy bowiem przyzwyczajeni do traktowania Niemiec jako kraju kolonialnego tak jak nie dziwią nas francuskie czy brytyjskie akcenty w różnych częściach świata.
Oba kraje są dzisiaj bardzo przyjazne turystom, a w Namibii czasem w ogóle ma się wrażenie, iż to nie jest Afryka. Infrastruktura bowiem i usługi turystyczne są na bardzo europejskim poziomie. Nie przyjeżdża się tutaj by podziwiać zabytki historii, ale by dotknąć natury i podziwiać niezwykłą przyrodę.