Bhutan 2005

Dlaczego Bhutan?

Bhutan

Kiedy ktoś zamierza ujrzeć Himalaje przyjeżdża do Nepalu. Kiedy ktoś jest zainteresowany niezwykłą kulturą najwyżej na świecie położonej krainy wybiera Tybet na swój cel podróży. Dziesiątki polskich wycieczek przewijają się każdego roku na ulicach Lhasy czy Katmandu. Przyjeżdżają wyprawy himalaistyczne, trekkingowe i regularne grupy turystów. Wielu backpackerów zwiedzających świat trafia w te rejony, bo można się w Nepalu utrzymać za grosze, a naoglądać za miliony. A dodatkowo atmosfera jest wyjątkowo przyjazna dla turysty z plecakiem i pustym portfelem. Chiny również uznały, że Tybet może być jednym z turystycznych przebojów Państwa Środka i coraz łatwiej jest trafić na najbliższy niebiosom płaskowyż. Do Tybetu trafiają turyści i od strony Pekinu, i od strony Nepalu. Stąd też nie ma potrzeby by opisywać obie te krainy – tekstów na ich temat jest wiele, wielu też ludzi służy informacjami. Na cóż więc jeszcze jedna taka relacja?

Ale Bhutan jest inny niż Nepal czy Tybet. Nie będzie tu wielu turystów i na ulicy nie napotkasz nikogo rozmawiającego po polsku. Do niedawna zezwolenie na wjazd wydawano tylko około dwóm tysiącom turystów rocznie. Teraz rygor nieco zelżał, ale za to za każdy dzień pobytu trzeba zapłacić 200 dolarów. Dzięki takiej polityce znaczna część tego co składa się na kulturę bhutańską ciągle nie uległa wpływom zewnętrznym i kraj opiera się fali masowej turystyki. A ponieważ jest izolowany od reszty świata także warunkami naturalnymi – praktycznie jedna droga prowadząca do Indii, jedno nieduże lotnisko w Paro plus górskie drogi prowadzące do Tybetu – stąd jego oryginalność, odmienność i egzotyka. Sztuka, architektura, stroje – wszystko jest tutaj nieco inne niż gdziekolwiek indziej.

Warto tam przyjechać ze względu na ludzi. Niezwykle mili, uczynni i uśmiechnięci – jeśli buddyzm szukałby swojej najbardziej sympatycznej i przekonującej do siebie twarzy to może to być twarz Bhutańczyka. Najbliżsi są im Tybetańczycy, kulturowo i językowo, ale od ponad tysiąca lat miejscowi praktycznie żyją we własnym gronie nie niepokojeni wojnami i najazdami. Z niczym nie pomylisz bhutańskiego domu, bo wszystkie są budowane według tego samego wzorca. Bhutański dzong, klasztor i zamek zarazem, poznasz na pierwszy rzut oka. Strój w jakim Bhutańczycy na codzień chodzą także odróżnia się od wszystkiego co do tej pory widziałeś.

No i przyroda. Bhutan to zalesione góry, tropikalne lasy, rzeki płynące dolinami, tarasowe pola ryżowe. Śnieżne czapy wysokich szczytów wynurzające się zza zalesionych gór. Górskie drogi tak kręte, że powinien tu być wprowadzony specjalny znak „Uwaga! Prosta droga!” (70km między Thimpu a Punkhą jedzie się blisko 5 godzin…). Wilgotny las z brodami porostów zwieszającymi się z gałęzi ustępujący coraz bardziej wysokogórskiej roślinności.

W trakcie dwutygodniowego wyjazdu na przełomie września i października 2005 roku tylko cztery dni spędziliśmy w Bhutanie. Z powodów, o których wspominam powyżej pominę jednak Nepal i Tybet, a opis poświęcę tylko krajowi przyjaznego smoka. Smok patronuje Bhutanowi. Jest na jego fladze, smocze są także tutejsze linie lotnicze (Druk Air, Druk = Smok). Ale ten smok nie ma nic z groźnego gada żywiącego się dziewicami i szewcami – to opiekuńczy smok trzymający pieczę nad pięknymi dolinami, chroniący mieszkańców przed nieszczęściami tego świata. Przed nami pewnie też…

Tekst i zdjęcia do relacji są własnością Michała Jaworskiego. Wykorzystanie jakiegokolwiek z fragmentów relacji w celach niekomercyjnych jest możliwe po umieszczeniu danych autora oraz miejsca pochodzenia materiałów. Możliwe jest również wykorzystanie materiałów w celach komercyjnych po uprzednim skontaktowaniu się i uzyskaniu pisemnej zgody autora.

Historia Bhutan

02_historia_thimpu_memorial_chortenPewne ślady wskazują, że bhutańskie doliny były zamieszkałe już 2000 lat p.n.e. Jednak zgodnie z tradycją historia Bhutanu rozpoczyna się od pojawienia się w tych okolicach sławnego Guru Rinpocze (Padmasambhava) w VII w. To pod jego wpływem ówczesny – pochodzący z Tybetu – król przyjął buddyzm i kazał wybudować dwie pierwsze świątynie. Związki z Tybetem są bowiem w Bhutanie najsilniejsze, gdyż najłatwiejszy dostęp do tego kraju prowadzi przez wysokogórskie himalajskie przełęcze (niektóre dostępne nawet zimą). Natomiast łatwiejszą z pozoru nizinną drogę do Indii jeszcze do niedawna pokonywali tylko nieliczni – przejście przez tropikalny las w bardzo niezdrowym klimacie skutecznie odstraszało proszonych i nieproszonych gości. Stąd też największe tybetańskie wpływy kulturalne, językowe i religijne.

Do XII wieku historia Bhutanu to kształtowanie się systemu religijnego, jego wzloty i upadki, różne nurty i ich wspieranie lub zwalczanie przez kolejnych władców. W zasadzie jednak można mówić o budowie systemu teokratycznego z wytworzeniem jedności władzy religijnej i świeckiej. Ostatecznie w walce o dusze zwyciężyła stworzona w Tybecie tak zwana Droga Smoka (Drukpa), której zwolennicy odsunęli w XIII wieku inne formy buddyzmu. Wprawdzie egzystowały one jeszcze przez następne wieki, ale nigdy już nie stanowiły zagrożenia dla panującej religii.

Kolejne wieki to różni, sławni i mniej sławni władcy, święci i mnisi-filozofowie. Tacy jak „boży szaleniec”, Drukpa Kunley (1455-1529), o którego barwnym życiu do dziś się opowiada, lub jak Ngwang Namyel (1594 -1651), który ostatecznie zjednoczył kraj. Za jego czasów powstał system prawa i administracji. Dzięki rozdzieleniu funkcji zarządzania i funkcji przewodnictwa religijnego (choć w obu przypadkach na czele tych grup stali buddyjscy mnisi!) udało mu się zbudować strukturę, która przetrwała do 1907 roku!!

Od wieku XVIII Bhutanem interesowali się Brytyjczycy. Na początku XX wieku kiedy to poddani cesarzowej Wiktorii negocjowali pakt z Tybetem pewien przedstawiciel zasłużonego bhutańskiego rodu i gubernator Trongsa służył za mediatora w tej dyplomatycznej misji. Zdobył wielu przyjaciół w brytyjskich Indiach i ogromne wpływy w swoim kraju. Odznaczono go orderem Knight Commander of the Indian Empire. Nie to jednak było najważniejsze – 17 grudnia 1907 roku Ugyen Wangchuck został pierwszym królem Bhutanu, prawdopodobnie najmłodszej monarchii na świecie. Trzeci król Jigme Dorje Wangchuck (zm. 1972) był tym, który rozpoczął modernizację kraju. Jego syn i aktualny król Jigme Singye Wangchuck kontynuuje politykę zrównoważonego rozwoju, zarówno od strony społecznej jak i rolno-przemysłowej. Można spodziewać się coraz większego otwarcia Bhutanu na świat, ale także utrzymania w mocy wszystkich tych praw, które stoją na straży tradycji i dawnego stylu życia Bhutańczyków.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Rafał Król
Rafał Królhttp://rafalkrol.pl
Eksplorator światów i ikonoklasta.